poniedziałek, 30 lipca 2012

80 lat...

... schroniska na Luboniu Wielkim w Beskidzie Wyspowym. Budowano go niespełna dwa lata. Koszty wynosiły na ówczesne czasy 17 tys złotych. Budżet przekroczono i trzeba było wziąć pożyczkę. Poświecenie i otwarcie schroniska odbyło się 9 sierpnia 1931 roku. Otwarcia dokonał Mieczysław Orłowicz a poświęcenia dokonał proboszcz z Rabki Jan Surowiak.
Ówczesne PTT zarządzało schroniskiem cztery miesiące w roku ( w lecie ) i w zimie okazjonalnie ( kiedy znaleźli się chętni narciarze). W czasie wojny na szczęście schronisko nie zostało spalone przez Niemców choć było ono i pobliska polana Surówka bazą dla partyzantów. Gospodyni schroniska Karolina Kaleciak z dzieckiem na reku przekupiła niemieckich żołnierzy flaszką wódki i ci odstąpili od spalenia schroniska. Przez te 80 lat zmieniło się diametralnie otoczenie schroniska. W Orkanówce znajduje się zdjęcie szczytu Lubonia w ówczesnych czasach. Jest kompletnie bezleśny żeby nie powiedzieć łysy. Dzisiaj prawie nie do uwierzenia. Choć pamiętam że kilka lat temu odsłonił się trochę widok na Rabkę. Ale pamiętam też czasy że i przed schroniskiem i wszędzie dookoła było duże zalesienie i z dołu było tylko widać stację telewizyjna wybudowana w latach sześćdziesiątych. Ten widok zna Luboń Wielki spowodował że odchodzący żołnierze niemieccy próbowali z Rabki pociskiem artyleryjskim zniszczyć schronisko. Na szczęście nieudanie.  Oprócz tego koło schroniska wyremontowano " Babę Jagę " czyli była stodołę gdzie teraz można dokonać noclegu.

Od rana wczorajszej niedzieli na piechotę, na rowerach, traktorami z doczepionymi wozami i fasiągami, i o zgrozo samochodami i motocyklami na Luboń Wielki.



  


... Na szczycie przy schronisku mrowisko turystów...



... ks. Jan Gacek, kapelan Związku Podhalan rodem z pobliskiej Surówki odprawił Mszę za schronisko i turystów w gwarze góralskiej...








... GOPR z tacą...


... a po Mszy toasty za Schronisko dokonane przez orkiestrę dętą ze Skomielnej...




... z sypialni schroniska roztaczają się piękne widoki na Beskidy...


 ... po południu burza skłoniła towarzystwo do zejścia w doliny...


 
80 lat Schroniska na Luboniu Wielkim 29.07.2012 r.

wtorek, 24 lipca 2012

Tołhaje- Carivna

Asia i Wojtek z Siedliska pod Lipami ( świetne pisanie gorąco polecam !!! ) przypomniał mi o Tołhajach czyli zespole muzycznym grającym od dwunastu lat znakomitą muzykę etniczna pochodzącą z terenów działania Tołhajów. 


 Tutaj macie próbkę ich możliwości - Carvina w ich wykonaniu... 


A kiedy będziecie słuchać oglądajcie moje Bieszczady...




Carivna Po sadu cariwna chodyła, chodyła
 Do sebe careńka manyła, manyła
 Prystupy careńku blyzeńko, blyzeńko
 Poklonyś cariwni nyzeńko, nyzeńko
 Oj, chodyt' careńko blukaje, blukaje
 Win swoju cariwnu szukaje, szukaje














 Rzeźba Tołhaja w Orelcu rzeźba Adama Przybysza  fot. Silar

Luboń Wielki...

... ma 80 lat. 9 sierpnia roku 1931 Mieczysław Orłowicz w obecności blisko 3 tys. turystów uroczyście otwarł Schronisko na Luboniu Wielkim, wybitnym szczycie Beskidu Wyspowego. Schronisko nietypowe. Wybudowane na planie kwadratu. Dolna cześć murowana górna z pokojem wspólnym dla turystów z zupełnie nietypowym rozstawem okien na cztery strony świata. Odwiedziłem wiele schronisk ale taki układ widziałem tylko tam.  Znakomicie ze szczegółami historie schroniska na jego stronie www. opisuje Katarzyna Ceklarz zachęcam do przeczytania bo historia tego budynku jest naprawdę pasjonująca   http://lubon.pttk.pl/historia_schroniska.htm.
A w niedzielę  przy schronisku wielka feta urodzinowa. Będzie Msza za ocalenie schroniska z pożogi wojennej ( jest za co ) , potem uroczystości jubileuszowe i poczęstunek turystyczny. Będzie orkiestra i bufet obficie zaopatrzony. 
A dla mnie Luboń Wielki to historia moich beskidzkich wyryp. Pierwszy raz wyszedłem tam późno. Zawsze coś stało na przeszkodzie. Ale kiedy tam wyszedłem to w ciągu kilku lat byłem tam 18 razy jak wyliczyłem w 82 roku z książka wejść schroniska. Potem wpisów juz nie robiłem. Byłem tam o każdej porze dosłownie dnia i nocy. Przychodziłem o pierwszej w nocy i w południe. Rano i wieczór. Staś Jagieła kiedy jesienna pora w deszczu czy śniegu słyszał o północy walenie do drzwi schroniskowych mógł być pewien ze to tylko MY. Kiedy robiłem papiery przewodnika beskidzkiego Luboń został ochrzczony mianem " Głupiej góry " bo jak się na nią wyjdzie to nigdzie się nie pójdzie aby z niej nie zejść. Jak każda góra w Beskidzie Wyspowym nie ma zdecydowanej grani. 
Myślę że w Tołhaju Luboń zawita jeszcze nie jeden raz z aktualnościami jak i moimi archiwaliami. 
Ostatni raz byłem tam w kwietniu z grupa moich przyjaciół. Śnieg zalegał wyższe partie, słońce grzało a na szlaku pełno zaśnieżonych drzew. Pięknie było !



Charakterystyczny szczyt Lubonia Wielkiego ze schroniskiem i stacja przekaźnikową TV 



Budynek schroniska ma bardzo nietypową architekturę z czterema oknami na cztery strony świata





A ze szczytu piękne widoki na Beskid...przed nami Szczebel


... a z Surówki na Tatry...


Luboń Wielki  12.04.2012 r.

Startuję...


... z nowym blogiem. Długo trwało zanim do tego dojrzałem. Nie byłem przekonany czy chcę, czy to ma sens i po co. Prowadzę od blisko trzech lat bloga  " i to się nadaje do prasy... "   i coraz częściej  zdarzało mi się wrzucać do niego rzeczy które nie za bardzo pasowały do niego. To taka trochę foto kronika mojego pępka świata - Krakowa czyli jak ja to nazywam Naszej Ukochanej Konserwy. Nie narzucałem sobie jakiegoś terytorialnego działania. Coraz częściej jednak jestem w górach i nie chciałbym tych spraw mieszać w jednym blogu. I to chyba ten powód najważniejszy
A poza tym góry są ze mną dłużej niż fotografia. Fotografowanie jest dla mnie sposobem na życie. Nabytym sposobem. Musiałem się tego w jakiś sposób nauczyć i przekonać.  Góry to co innego. To coś co mam w sobie od urodzenia, czyli jest to wrodzone. W sensie dosłownym. Moja cała rodzina pochodzi z Beskidów. Z pogranicza Beskidu Sądeckiego, Gorców i Beskidu Wyspowego. Ja co prawda jestem Krakusem od urodzenia ale pokolenia mojej rodziny żyły w Kamienicy i  okolicach.
A dlaczego Tołhaj ?  To nazwa z języka węgierskiego określającego Beskidnika, Beskidników,  zbójników  beskidzkich a właściwie karpackich którzy łupili kupieckie karawany przemierzające szlaki handlowe od Baligrodu  przez przełęcze Użocką i Łupkowska. w okresie od XVI do poł. XVIII wieku. Ja oczywiscie nie mam zamiaru zbójować ani łupić ale parał się tym zawodem ( jeśli można to tak nazwać ) w okolicach Kamienicy w tamtym okresie pewien zbójnik  nazywał się Lasyk. I dlatego.

Mam nadzieję że przyjmiecie moje pisanie o górach przyjaźnie.  Liczę na wasze opinie w sprawie bloga zarówno o tym co pisze jak i wasze uwagi o tym ( szczególnie ) jak wygląda blog.  

Kraków 23.07.2012. 

Polana Surówki. 12.04.2012 r.