niedziela, 27 grudnia 2015

Na kłopoty Toporzysko....

... czyli jak nie zabrałeś kluczy jedź do Toporzyska w Beskidy. 
W sobotę pojechaliśmy do Lubnia aby chatkę teściów przygotować do zimy której ni ma. Wodę zamknąć , wieszak na pranie wsadzić do chałupy. Pod brama wjazdowa konsternacja : Jola grzebie w torebce i blada jak papier mówi : przełożyłam do drugiej ! No to spas ! Co robić z tym tak pięknie rozpoczętym i niezwykle pogodnym dniem co nam nagle spadł z nieba ? Jedziemy do Darka ! - pada okrzyk Joli i już siedzi w samochodzie. W to mi graj. Pogoda piękna, perspektywa spaceru po znanych kątach znakomita. 40 minut później jesteśmy na spacerze ponad Darkową stadniną...


Powyżej stadnina a nad nią z lewej Gorce z Turbaczem. Poniżej z tego samego miejsca Babia Góra...



Jesteśmy już na szczycie Wielkiego Działu. Babia Góra


Zawsze fascynowały mnie takie widoki...


Panorama Beskidów widziana ze szczytu  Wielkiego Działu.  Beskid Wyspowy z Luboniem Wielkim z lewej i Gorce z Turbaczem z prawej, a poniżej Wielki Dział którędy prowadzi żółty szlak z Jordanowa do Sidziny...


Luboń Wielki a z prawej szczyt Mogielicy


Jeszcze raz Babia tyle że  wiosenną " trawą "


Tatry a nad nimi unoszący się wał " Halnego "

  


Wielki Dział z Jolą w tle. Droga która łażę od przeszło 30 lat...





A to Wielki Dział ale w stronę Babiej Góry






A dla takich klimatów przyjeżdżam tutaj od tak dawna.... Po prosu Beskidy...





I na zakończenie jeszcze raz Babia na koniec dnia.... 



Dzień uznaliśmy za idealny. Lubień nie uciekł , zamknęliśmy chałupę dzisiaj a w pamięci pozostała króciutka i niespodziewana wyrypa pod Babią !

Toporzysko 27.12.2015 r. 

poniedziałek, 5 października 2015

Durbaszka...

... czyli szlaki Małych Pienin. Dużo rzadziej odwiedzane niż wyklepane Trzy Korony które są niejako jedną z ikon naszych gór i wyjście na nią to prawie narodowy obowiązek. Dlatego ja już swój obowiązek wobec Trzech Koron spełniłem dość dawno i wcale mnie tam nie ciągnie. Tym bardziej że wejście na szczyt często gęsto kończy się staniem w kolejce jak po koszyk do supermarketu. Dlatego z Pienin lubię te Małe a najbardziej Durbaszkę. Zresztą co tu dużo mówić Zobaczcie zdjęcie w zasadzie całej grani z widokiem na ikonę znaczy Trzy Korony....  


To oczywiście widok od końca z samej Durbaszki zrobione na zakończenie podejścia. Jak widać cały szlak to cały czas niezwykłe widoki.  Ale nie od razu zaczęło się tak pięknie. 
Do Szczawnicy dojechaliśmy po 10. Od poczatku chcieliśmy wyjechać na Palenicę. Na Durbaszce byliśmy dziesiątki razy. Ale nigdy nie wychodziliśmy na Palenicę. Nie składało się. Do schroniska było nam zawsze bliżej obchodzić Palenicę niż na nią wchodzić. I tak było od 30 kilku lat. Aż do teraz. Wybudowano wyciąg wiec postanowiliśmy skorzystać ze zdobyczy cywilizacji. A poza tym żal nam było czasu. Mieliśmy tylko jeden dzień a widoki czekały.  
Szczawnicę jak Krupówki omijamy z daleka. Jednak " Sajgon " budowlano - reklamowy jaki tam panuje przechodzi ludzkie wyobrażenie. Więc jak najszybciej na wyciąg a tam po kilkunastu metrach niemiła niespodzianka.... czadzenie !!!


Widok walącego dymu z komina na ludzi wyjeżdżających wyciągiem bezcenny. W zasadzie można by powiedzieć że tutaj Szczawnica - Zdrój nie obowiązuje. Niestety takie obrazki w całej Małopolsce są na porządku dziennym niestety. 
Jola odwróciwszy się do smogu tyłem rozparła się w krzesełku i w pozycji leżącej pokonała wyjazd...


A z wyciągu widok na Szczawnicę piękny... Niestety strasznie zbabrana ta Szczawnica beznadziejnymi budynkami z betonu....


A na Palenicy armatki już gotowe.. tutaj z widokiem na Tatry 


A tutaj z widokiem na Trzy Korony i Sokolicę...


Stacja Narciarska Palenica. Poza sezonem narciarskim też cieszy się ogromnym powodzeniem 


Z Palenicy ładny widok na Krościenko i Dolinę Dunajca....

  
Czas nie czeka , czas ucieka wiec w drogę. Widzimy cel naszej wyrypy Durbaszkę a nad nią Wysokie Skałki..


A z prawej widok na całe pasmo Radziejowej i Przehybę z przekaźnikiem telewizyjnym i schroniskiem....



Powoli wychodzimy na grań Małych Pienin. Po drodze widzimy owieczki. Jeszcze przed Redykiem... 



Nasz spacer trwa dalej. Wychodzimy na grań a stamtąd wszystkie góry nasze Trzy Korony i Tatry...








Kolory jeszcze nie jesienne ale słońce robi swoje...


Z grzbietu Małych Pienin widoki nie tylko na góry. Również piękny widok na Szlachtową z cerkiewką...



Piękne są Tatry z pod Durbaszki. Naprawdę piękne...


Po drodze spotykamy bacówkę z oscypkami i psem...


  
Nad bacówką krzyż. Ładnie to wyglądało...


Idziemy dalej. Niestety oprócz widoków to i .... samochody

 Wszystko naokoło piękne. I szczegóły no i widoki na góry....




Na podejściu Durbaszki spotykam przemiłą rodzinę. Chwilę gadamy o zdjęciach i fotografii. Obiecuję im zdjęcie. Być może spotkamy się na blogu...


 Niestety na szczycie rowerzyści a nawet motocross Zmora szlaków turystycznych...




 Więc kilka metrów w dół i kładę się bykiem w trawce. Patrzę i kontempluję...


A widoki dookoła Boskie !!!  


Schodzimy do schroniska. To cel naszych wielu wyryp od połowy lat 70 - tych. Przyjeżdżaliśmy z zuchami, druhami i druhnami, byłem z Budowlanką. Całe lata budowano tu ośrodek harcerski. Teraz to Górski Ośrodek Szkolno - Wypoczynkowy im. Władysława Pilińskiego " Pucka "    Szkoda że na tablicy zabrakło miejsca na hm bo był harcmistrzem...Na zejściu z Durbaszki najładniejsze widoki na schronisko Z Przechybą w tle.... 




Zawsze kiedy tam jestem patrzę co się dzieje ze zbiornikiem p - poż w którym swego czasu się kąpałem. Teraz jest tam...ogródek z parasolami... 


W rogu tarasu zawsze wisiały jakieś szmaty najczęściej czyjeś gacie. Niestety teraz za porządnie. Nie ma tego widoku. Ale i tak pięknie....


Czas nas goni wiec schodzimy na parking w Jaworkach. jeszcze tylko dwa widoki. Pierwszy to na schronisko. Zawsze fotografuję to miejsce choć od lat jest podobnie...pięknie



A na pożegnanie to co zawsze widzimy schodząc w sezonie do Jaworek : owce pasące się na hali 




Na tą wyrypę trzeba sobie zarezerwować cały dzień. Samo przejście z Palenicy na Durbaszkę to 2 - 2,5 godziny w zależności jak kto szybko chodzi. Dają radę i kilkuletnie dzieci. Można połączyć z Wąwozem Homole jedną z ikon Pienin i Wysokimi Skałkami. Trzeba tylko zarezerwować sobie około 5 godzin. 
Planując jednak wyrypę trzeba wziąć pod uwagę kłopoty komunikacyjne. My byliśmy w niedzielę i to na dodatek w niezwykłą pogodę. Zjechało się kilka tysięcy samochodów. A więc nie dość że wszystko zjedzone ( fakt - dopiero w trzeciej knajpie coś było )   to powrót do Krakowa trwał ponad 3,5 godziny z czego przejazd ze Szczawnicy do Krościenka 1,5 godziny 10 km. Ale warto było.
A Jaworki pewnie będą wracać tutaj. A na razie zapraszam na mój blog " 100 tysiecy klat " gdzie moje wspomnienia Durbaszki i Jaworek sprzed 30 laty http://100tysiecyklat.blogspot.com/2015/02/jaworki.html

Durbaszka. 04.10.2015 r.