wtorek, 24 lipca 2012

Startuję...


... z nowym blogiem. Długo trwało zanim do tego dojrzałem. Nie byłem przekonany czy chcę, czy to ma sens i po co. Prowadzę od blisko trzech lat bloga  " i to się nadaje do prasy... "   i coraz częściej  zdarzało mi się wrzucać do niego rzeczy które nie za bardzo pasowały do niego. To taka trochę foto kronika mojego pępka świata - Krakowa czyli jak ja to nazywam Naszej Ukochanej Konserwy. Nie narzucałem sobie jakiegoś terytorialnego działania. Coraz częściej jednak jestem w górach i nie chciałbym tych spraw mieszać w jednym blogu. I to chyba ten powód najważniejszy
A poza tym góry są ze mną dłużej niż fotografia. Fotografowanie jest dla mnie sposobem na życie. Nabytym sposobem. Musiałem się tego w jakiś sposób nauczyć i przekonać.  Góry to co innego. To coś co mam w sobie od urodzenia, czyli jest to wrodzone. W sensie dosłownym. Moja cała rodzina pochodzi z Beskidów. Z pogranicza Beskidu Sądeckiego, Gorców i Beskidu Wyspowego. Ja co prawda jestem Krakusem od urodzenia ale pokolenia mojej rodziny żyły w Kamienicy i  okolicach.
A dlaczego Tołhaj ?  To nazwa z języka węgierskiego określającego Beskidnika, Beskidników,  zbójników  beskidzkich a właściwie karpackich którzy łupili kupieckie karawany przemierzające szlaki handlowe od Baligrodu  przez przełęcze Użocką i Łupkowska. w okresie od XVI do poł. XVIII wieku. Ja oczywiscie nie mam zamiaru zbójować ani łupić ale parał się tym zawodem ( jeśli można to tak nazwać ) w okolicach Kamienicy w tamtym okresie pewien zbójnik  nazywał się Lasyk. I dlatego.

Mam nadzieję że przyjmiecie moje pisanie o górach przyjaźnie.  Liczę na wasze opinie w sprawie bloga zarówno o tym co pisze jak i wasze uwagi o tym ( szczególnie ) jak wygląda blog.  

Kraków 23.07.2012. 

Polana Surówki. 12.04.2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz