poniedziałek, 7 listopada 2016

Rospuda.....

.... piękna rzeka na Pojezierzu Augustowskim. To jeden z celów naszej wakacyjnej wyrypy kajakowo - rowerowo - turystycznej.
Gospodarz Ośrodka " Ateny " w którym mamy swoja bazę przygotował kajaki, my przygotowaliśmy się mentalnie na dłuższy odcinek drogi i na wodę.

Wodowanie w miejscowości Raczki.  To o ta miejscowość a właściwie o to miejsce przeprowadzono wieloletnią batalie ekologów z ministrem, urzędnikami Ministerstwa Środowiska na czele z ministrem Szyszka a także mieszkańcami. Chodziło o obwodnice Augustowa a właściwie wyrzucenie koszmarnego ruchu  samochodów ciężarowych z granic miasta i przepuszczenie ich przez okolice tak aby mieszkańcy Augustowa mogli normalnie żyć. O sprawie mówiło się od lat i mieszkańcy nie chcieli czekać. Ministerstwo zaprojektowało drogę przez najpiękniejsze miejsca Doliny Rospudy planując ogromna estakadę nad nią. kilka kilometrów od  Augustowa twierdząc że to najtaniej , najlepiej, najszybciej. Sprawa zaogniła się do granic możliwości. Żadna ze stron nie chciała odpuścić. Ekolodzy przygotowali alternatywny, trochę droższy objazd właśnie przez Raczki. Mieszkańcom Augustowa w zasadzie było obojętnie. Chcieli jak najszybciej wiec parli na Ministra. Sprawa doszła do gorszących scen niepotrzebnych waśni pomiędzy ekologami a mieszkańcami. Klasyczne działanie tamtego rządu, napuszczanie jednych na drugich. Sprawa stanęła na ostrzu UE, ta zablokowała kasę w międzyczasie rząd upadł był. Z opóźnieniem kilka lat temu inwestycję zrobiono. 
Dzisiaj nad Rospudą cichutko. Co prawda mieszkańcy raczek do dzisiaj nie mogą się pogodzić że przez ich miejscowość musi przechodzić tą drogą ale spór został zażegnany.

Wybieramy odcinek z Raczek małych do Świętego Miejsca. Ze względu na napięty harmonogram różnych zajęć zwiedzania , rowerownia, kajakowania itp musimy się dostosować do wybierania najfajniejszych odcinków rzek. Wiec Rospudę planujemy na dwa odcinki. Z Raczek do Świętego Miejsca a potem do Augustowa.
Hyc do kajaka i płyniemy...


Po kilku minutach dopływamy do miejsca przez które tak głośno było o rzece. Estakada drogowa nad Rospuda w okolicach Raczek. Jest cicho, zaskakująco spokojnie, nie słychać samochodów nie widać śladów budowy. Tylko betony nad nami... 




Rzeka wpływa do doliny tworząca przez gęste drzewa. Jesteśmy w środku rezerwatu Rospuda . Rzeka płynie leniwie rzekł bym nawet za leniwie. Jest rzeczywiście piękna choć zaczynamy czegoś szukać co było by charakterystyczne dla Rospudy. Coś co by ja odróżniało od innych.   


Kiedy wypływamy z lasu widzimy piękne łąki. 




Płyniemy prawie trzy godziny. Szukamy jakiegoś miejsca do odpoczynku. I już wiemy czego szukaliśmy. Rzeka na tym odcinku jest praktycznie bezludna. Ciężko znaleźć choćby skrawek gdzie można było by dobić. Albo pastwiska z bardzo rozdeptanym brzegiem, albo las z brakiem miejsca do biwakowania. Mimo iż na wodzie dość sporo kajakarzy, okolica kompletnie bez tubylców. Trochę to zaskakuje bo o rzece było głośno i spodziewaliśmy się więcej tubylców nad rzeka mieszkających . Wreszcie udaje nam się wytargać kajaki na pastwisko. Ale miejsce na odpoczynek dopiero z 50 metrów od rzeki.... 




Po dłuższym odpoczynku ( prawie z drzemką )  płyniemy dalej. Wiemy że mamy ponad połowę szlaku za sobą.  Rzeka pięknieje. Na tym odcinku przypomina trochę Czarna Hańczę. Ale tylko trochę. Długie wodorosty i rośliny tworzą niezwykłe widoki. 







Przy brzegach pojawia się niespodziewany mieszkaniec. To Barszcz Sosnowskiego. Trzeba uważać bo spotkanie z ta rośliną może skończyć się koszmarnie długim leczeniem skóry... 



Po blisko trzech godzinach dopływamy do celu kajakowania. Święte Miejsce.


To dziwne i tajemnicze miejsce. Miejsce znane od wieków, miejsce modłów, czarów, duchów przodków. Najprawdopodobniej było to miejsce cmentarza cerkwi pod wezwaniem św Jana Chrzciciela. Tutaj 24 czerwca odbywało się Święto Jordanu. Wodę pobliskiej rzeczki uważano ( i uważa się do dziś ) za cudowna, tam odbywały się rytualne obmywanie, zjadano posiłek, bawiono się. Ta tradycja przetrwała do dziś. W Św. Jana  odbywa się tu rokrocznie Msza Święta. Przed kaplicą z 1990 roku stoi świątek   


Dla chętnych trochę informacji z tablicy...


Ale historia z cmentarzem i cerkwią oraz obrzędami w Świętego Jana to nie jedna tajemnica. Stoi tu kilka drewnianych i kamiennych krzyży. Jeden z nich ewidentnie najstarszy to według tabliczki umieszczonej na niej Krzyż który cudownie ocalał z różnych pożóg, historycznych zwrotów jakie przewalały się przez te ziemie. To Krzyż z czasów  Jaćwingów z drużyny Skomęta, ochrzczonej i  nawróconej w 1283 roku przed wyruszeniem do Sambii. Krzyż był palony, niszczony, wrzucany do rzeki przez pogan , a jednak przetrwał. O tym wszystkim informuje tabliczka na krzyżu. Ale krzyż ma jeszcze jedną niezwykłą historią. To historia tysięcy ludzi którzy po przybyciu tutaj umieszczali w nim małe monety. Rozeschnięte drzewo przyjmuje ich wiele. Wygląda niesamowicie. Nie muszę chyba dodawać ze i my swoje grosze wcisnęliśmy tam,... 



W kapliczce pozostawione obrazki święte tworzą niezwykła atmosferę. 




A wyjście z kapliczki już mniej atrakcyjne choć z wyrazem miłości...


Święte Miejsce to finisz naszego odcinka. Myślimy że powrócimy na druga cześć i popłyniemy do Augustowa.  Niestety czas pokazał że nie daliśmy rady. Zostawiliśmy więc ten odcinek na przyszły raz. Jak nas informowano dobrze zrobiliśmy bo ten odcinek jest znacznie nudniejszy i bardziej nużący niż odcinek z Raczek. W ogóle popłynęliśmy najpiękniejszym odcinkiem Rospudy. I w tym odcinku jest godna polecenia. Do przyszłego roku...