Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beskid Żywiecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beskid Żywiecki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 sierpnia 2012

Krawców Wierch - Hala Miziowa

            Wstaliśmy ciut wcześniej bo pomni wczorajszej naszej mordęgi i perspektywy Pilska chcieliśmy wyjść wcześniej. I nawet się udało ale niewiele . Pół godziny przed czasem ale zawsze.
Zanim jednak wyszliśmy na szlak, ponieważ cała grupa, która szła od schroniska na Wielkiej Raczy rozdzielała się tutaj, chcieliśmy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. 


 To cała nasza grupa która od Wielkiej Raczy idzie od schroniska do schroniska tą samą trasą. Zdążyliśmy się poznać i polubić. Niestety sympatyczne " Pyraki " już muszą schodzić, dziewczyny idą na Rysiankę i nie wiadomo czy dotrą na Miziową i jedynie  Pani Grzywacz z synem mieli w planie Miziową.  

No i dalej w drogę. Dzisiaj po wczorajszym ponurym szlakiem w słońcu i pięknej pogodzie spacerek ( 5 godzin ) na Miziową. nareszcie jakieś widoki zarówno na Pilsko jak i na Wielką Raczę. Na Krawców Wierchu kończymy Worek Raczański. Wchodzimy powoli w pasmo Beskidu Wysokiego



Przed nami Pilsko...


Po dość nudnym szlaku szerokim traktem docieramy do Trzech Kopców na którym łączymy się ze szlakiem czerwonym. Głównym Szlakiem Beskidzkim. Dalej już szeroką ceprostradą przez Palenicę i Munczolik docieramy na piękną Halę Miziową  


Niestety nie ma juz starego schroniska. Na jego miejscu powstał ogromny hotel narciarski. Obok stoi skromnie stary budynek zabudowy na Miziowej pamiętające głębokie czasy. Dzisiaj pełni rolę Grilla. Niestety ze schroniska PTT nic nie pozostało ( splunęło w 1953 roku ) A tymczasowe znikło na miejscu którego postawiono hotel narciarski.  


W pół godziny zbieramy się i idziemy na Pilsko. To najwyższy punkt naszej tegorocznej wyrypy...


 Na Pilsku duje jak w Kieleckiem i chmury które niestety nie zapowiadają niczego dobrego...



Ale przy zejściu schronisko - hotel już w słońcu...



Stary budynek na Miziowej trochę przypomina klimat lat poprzednich. Szczególnie sterty drew przygotowane na zimę.



Idziemy spać. Jutro wielki dzień i prawie 10, 5 godzinny marsz na Markowe Szczawiny. Najdłuższy odcinek naszej wyrypy.


Wielka Rycerzowa - Krawców Wierch

        Ten piękny świt nad  Babią był preludium do dnia dzisiejszego. Niestety jak się później okazało to byłe miłe złego początki. Decyzja że pójdziemy na Krawców górami zapadła w mojej głowie juz wiele lat temu. Słowacki niebieski szlak który prowadzi od przełęczy Przysłop na przełęcz Ujsolską kilka godzin marszu był przez lata owocem zakazanym dla takich łazików jak my. Aby tamtędy przejść trzeba było mieć specjalną przepustkę z miejscowego WOPU.  Oczywiście byli tacy co ryzykowali. Zakazany owoc kusił.. Dlatego też po tylu latach była to jedyna nasza decyzja. Większość w schronisku też tamtędy poszła. Jedynie dziewczyny z racji długów papierosowych zdecydowały się zejść do wsi zrobić zakupy a potem pójść na Krawców.  


Ranek rozpoczął się znowu od owiec, baranów i kóz



Ostatnie spojrzenie na Bacówkę i w drogę...


... po godzinie dotarliśmy do przełęczy Przysłop. Ja z plecakiem Jola z prawdziwkami...


No a potem zaczęło się. Uporczywy marsz góra dół, góra dół. w dość gęstym ponurym lesie. Dopiero po dwóch godzinach dotarliśmy do jako takiego miejsca widokowego. Oczywiście na Małą Fatrę...


No a potem znowu góra dół, góra dół bez widoków i ponuro, aż dotarliśmy  na Pański Kamień...


 No i kolejne godziny marszu bez widoku. Docieramy pod Oszus. Znajduje sie tam Rezerwat Przyrody. Można obejść szczyt Oszusa bez szlaku granicą rezerwatu i korzystamy z tego skwapliwie bo powoli mamy dość tego szlaku...Na zdjęciu Jola w jedynym możliwym do zdjęcia i dość pięknym zakątku rezerwatu Oszus...


A tą kapliczkę ze świętą Jolantą od plecaka zastaliśmy po drugiej stronie rezerwatu...



 Po kolejnych godzinach wreszcie docieramy do przełęczy Ujsolskiej. Okazała się ponura jak szlak którym szliśmy. Opuszczone budynki graniczne są upiorami przeszłości. Tylko wiatr hula i jacyś niezrównoważeni turyści co nie wiadomo po co plączą się po tym szlaku...



Z miny Joli widzimy ze mamy dosyć . A na Krawców jeszcze co najmniej godzina...


 Wreszcie po prawie ośmiu godzinach docieramy do Krawców Wierchu. Bacówkę już ledwie widać ( kominy ) ale ożywamy. Kolacja piwo i ... gorycz porażki naszych siatkarzy w Londynie...idziemy spać.



Świt na Rycerzowej

         Wczorajszy zmierzch na Rycerzowej zaostrzył mój fotograficzny apetyt. Baca Andrzej zapraszał na 5 rano : Panie zobaczysz Pan taki świt że długo będziesz pamiętał " Ale pogody nie obiecywał.
Głowę podniosłem o 4.45 Popatrzyłem przez okno buro i ponuro. Będzie deszcz - pomyślałem i z powrotem do wyrka. Ale pół godziny później moje oczy na pół śpiące coś zauważyły. Czerwień na ścianie. Wyskoczyłem ze śpiwora i rzuciłem się do okna. Cała Rycerzowa płonęła. Chwyciłem aparat ledwo co wskoczyłem w portki i na pole. Przed schroniskiem było już jasno czerwono. Wypadłem na przełączkę pod Rycerzową. To co ujrzałem zaskoczyło mnie. Wszystko było w czerwieni, pomieszanej z pomarańczą i niebieskim. Słońce wstawało majestatycznie nad Babią. Pięknie jest. Najlepiej oddaje to tekst Wojtka " Pyraka " który był świadkiem tego zdarzenia i wymyślił parę słów. Pięknych słów  Przeczytajcie i oglądnijcie !

 "Przed wschodem słońca"

Tych kilkanaście minut
gdy księżyc przestał oglądać Twój uśpiony uśmiech
Tych kilkanaście minut
gdy trawy stają się rude, a drzewa zielone
Tych kilkanaście minut
gdy niższe od chmur dalekie góry błyszczą różowo
Tych kilkanaście minut
zanim czerwona kula słońca wpadnie w okno

wymyślone: schronisko na Hali Rycerzowej 08.08.2012r., spisane w Rajczy 09.08.2012r., poprawiane do 17.08.2012r.

Pozdrawiam wszystkich znajomych ze szlaku.
Wojtek "Pyrak" :-)


Świt nad Babia Górą






Tatry o Świcie



Na Rycerzowej


Było pięknie...





poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wielka Racza - Rycerzowa

           Drugi dzień nie zapowiadał się na piękny. W nocy padało a ranek bardzo pochmurny. Nasi towarzysze ze Słowacji ( spaliśmy w 8 osobowym pokoju bo tylko takie tam są ) jak porządni turyści wyszli w góry wedle szóstej. My dopiero przewracaliśmy się na drugi bok. Ale koło siódmej już nie daliśmy rady. Zegar biologiczny jeszcze się nie rozregulował. Zbieramy swoje graty do jadalni schroniskowej i pichcimy...


Naszym poczynaniom przygląda się kot schroniskowy... 


... jeszcze ostatni rzut oka na schronisko i idziemy dalej...


No i jak w dniu poprzednim mamy tyły Małżowiny...


Wychodząc ze schroniska było dość pochmurno.  Nie spodziewaliśmy się że będzie to najpiękniejszy dzień naszej wędrówki. Najpiękniejszy ze względu na pogodę jak i na widoki. Samo serce Beskidu Żywieckiego czyli tzw. Worek Raczański


Widok schroniska na Wielkiej Raczy ze stoków góry Orło 


Po drodze oczywiscie maliny, borówy, jeżyny...


W cieniu rośliny wyglądają niesamowicie...


Na stoku Abramowa i Jaworzyny przepiękne widoki na  Beskid Żywiecki...


a przede wszystkim na Mała Fatrę ze szczytem skalnym Velki Rozsutec...


Po drodze wstępujemy do schroniska na Przegibku. Na południowych stokach Będoszki Wiekiej funkcjonowało tutaj już od lat dwudziestych. Pózniej od 1938 po przebudowie jako schronisko PTT. Po wojennej zawierusze i wielokrotnej przebudowie i rozbudowie działa cały czas ciesząc oko swoją architekturą górską. Bardzo miła obsługa...


... i niezła kwaśnica...


... dla Joli jednak za ciężka więc w ruch idą robaczki.... i ciemne...


Na Przegibku ja tu rządzę...


Jak nie wiecie co zrobić ze starymi butami turystycznymi zróbcie tak jak na Przegibku. Fajny pomysł...


Po godzinie od Przegibka wchodzimy na Wielka Rycerz ową zwana inaczej Bukowiną... 


W tak pięknej okoliczności przyrody tylko leżeć krzyżem...


Z Wielkiej Rycerzowej cud - miód widok na Babią Górę


Schodzimy w kierunku schroniska czyli naszego drugiego noclegu. Szliśmy spacerem przez sześc godzin szlakiem czerwonym. Cały czas od słupka do słupka granicznego ( z niewielkimi odstępstwami ) cały czas towarzyszyły nam piękne widoki na Małą Fatrę


Jednak to co było najpiękniejsze tego dnia dopiero było przed nami. Zmierzch na Rycerzowej


 Velki Rozsutec wygląda z tego miejsca niezwykle majestatycznie...


Za namową miejscowego bacy poszedłem do wypasanych owiec ( 90 ) i kóz ( kilkanaście ) Od wiosny do jesieni pasa się na stokach Wielkiej Rycerzowej i okolicznych stokach. Z widokiem na Babia Górę i Pilsko



Tatry o zmierzchu...


Schronisko na Wielkiej Rycerzowej należy do kilku bacówek turystycznych wybudowanych w latach wielkiej propagandy za tow. Gierka. Miało być ich kilkanaście i łączyć jedno. Na przestrzeni całych Beskidów od Śląska po Bieszczady można by było iść od bacówki do bacówki korzystając z noclegów. Wybudowano przez kilkanaście lat 11 takich bacówek. To był jedyny sensowny program inwestycyjny w turystykę kwalifikowaną w latach komuny. Pozostało to do dnia dzisiejszego i służy turystom. Koordynatorem całości projektu był Edward Moskała a wszystkie schroniska zostały wybudowane według projektu architekta Stanisława Karpiela z Zakopanego. Oprócz Bacówki pod Wierchomlą wszystkie są takie same z pewnymi modyfikacjami w poszczególnych bacówkach.Bacówka pod Wielką Rycerzową  została wybudowana jako pierwsza w 1975 roku. Ostatnia z nich została wybudowana w 1986 roku w Honem w Bieszczadach.