Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Markowe Szczawiny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Markowe Szczawiny. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 sierpnia 2012

Markowe Szczawiny - Toporzysko

          To już koniec naszej tegorocznej długiej wyrypy. W ciągu tygodnia przedeptaliśmy ze Zwardonia na Wielką Raczę, Rycerzową, Krawców Wierch, Halę Miziową  aż na Markowe Szczawiny pod Babią Górą.  Nie mieliśmy zamiaru kończyć na Babiej Górze. Chcieliśmy jeszcze przez Halę Krupową dotrzeć do Toporzyska do Klubu Sportowego " Bór " Niestety poranek na Markowych był jak wiadro zimnej wody na głowę . Dosłownie. Lało a raczej ściana deszczu. Pozostało zejść nam do Zawoi i szukać możliwości przejazdu do Toporzyska.

Mina Joli wszystko mówi. Leje...


 Pozostało nam tylko dotrzeć Busami do Toporzyska...


Po krótkim marszu z Toporzyska na polanie ukazują nam się zabudowania stadniny...


Tutaj jest miejsce gdzie rządzą konie...



Zawsze ilekroć tam jestem fascynuje mnie ten Kasztanowiec ze szlakami turystycznymi...


Wszędzie można spotkać konie


A tutaj rządzę ja - Maks



Od poniedziałku do niedzieli przedeptaliśmy grubo ponad setkę kilometrów z plecakami samymi górami bez schodzenia do wsi. Daliśmy radę więc w przyszłym roku taka wakacyjna wyrypa po drugiej stronie Beskidów. Z Krynicy poprzez Beskid Niski w Bieszczady. Zakończymy w moim ukochanym Dziurdziowie. 
Ten tydzień dał nam odpowiedź również na pytanie czy my już jesteśmy takimi dziwakami czy też są inni. Są !. Jest ich jakby trochę mniej niż kiedyś ale chyba bardziej są świadomi co robią. Nie spotkaliśmy żadnego obozu wędrownego, żadnej wycieczki zakładowej, żadnej oazy. Tylko indywidualni tacy sami wyrypiarze jak i my.  Pięknie było. Już tęsknię za Beskidami. Ale na koniec wakacji chyba będzie dla mnie niespodzianka. Jedziemy na trzy dni na Małą Fatrę. Na pewno coś napisze. Pozdrawiam  !!!

Hala Miziowa - Markowe Szczawiny

   Ten etap wędrówki jest dla nas największym wyzwaniem. Droga oceniana na 10 do 11 godzin. Niestety niezbyt widokowya. Na dodatek jest bardzo pochmurno i zapowiada się deszcz. Ze schroniska tym razem wychodzimy bardzo wcześnie jak dla nas czyli wedle wpół do siódmej.  Idzie się dobrze choć zejście na Przełęcz Korbielowską ciężkie i strome. Po ósmej osiągamy pierwszy cel.   I podobnie jak na Ujsolskiej tutaj też opuszczone budynki graniczne. Ale jest jedna budka z oscypkami parking i pan który prowadzi interes pod nazwa W - C



 Teraz nastąpił kluczowy odcinek dzisiejszego etapu. Od czasu jaki zrobimy na przejściu do Głuchaczek będzie zależało czy dojdziemy do Markowych. Głuchaczki to taki nasz plan B. Jeśli się " zatkamy " po drodze lub będzie lało przenocujemy w bazie namiotowej PTTK. Na szczęście mimo deszczu idziemy szybko i sprawnie. Do Głuchaczek docieramy koło pierwszej . Mamy dobry czas więc w bazie namiotowej konieczna herbata i  " robaczki " 


Ja tu pilnuję namiotów...


W bazie namiotowej na herbatce i na " tronie szefa " 



 Następny etap to Wielki Jałowiec. Pokazuje się trochę słońca wiec na szczycie wyjmuje aparat...


Na Jałowcu w mojej podróżnej Mycce



Po ponad dziecięciu godzinach osiągamy cel Markowe Szczawiny...


 Schronisko wybudowano w ostatnich latach na miejscu starego schroniska jeszcze budowanego przez PTT. Można mieć różne zdania na ten temat ale według mnie o ile Miziowa to Hotel o tyle jednak Markowe to schronisko...


Za to jakie widoki na sarny przez okno...




Niestety wyrypa nasza dobiega końca. Jutro idziemy przez Hale Krupowa do Toporzyska do Klubu " Bór "  Niestety pogoda nie daje nam większych szans.