wtorek, 9 września 2014

Koty urlopowe.....

.... to cisi bohaterowie naszej urlopowej wyrypy. Gdzie się nie ruszyliśmy tam były koty. Wiec jako Post Scriptum dzisiaj niewielka galeria kotów urlopowych....

Kot z Jelenia. Przychodził codziennie, łasił się i jadł. Ale absolutnie kot który łazi własnymi drogami. Indywidualista...



Kot kościelny z Połczyna. Spotkałem go gdy leniwie się wyciągnął przed kościołem na ławę i ni to słuchał kazania, ni to pomrukując patrzył w obiektyw. Absolutnie leniwy....



Kot hotelowo - restauracyjny z Połczyńskiej Hoppferówki. Niewiele mogę powiedzieć. Kiedy przyszliśmy spał na krześle. Przenosiliśmy go cały czas spał. Siedzimy tam z godzinę on cały czas spał. Kelner powiedział że tak ma cały dzień. Śpioch....


Najbardziej fotogeniczny kot. Kot wędzarniany z wędzarni " Meduza " Chodził, prężył się do obiektywu niuchał po siatkach z rybami. Towarzyski....





Ostatni kot urlopowy to kot z Kluk. Kot artysta. Kiedy skierowałem na niego obiektyw stanął naprężył się przyjął aktorski wyraz twarzy i czekał. Aktor....


Zachód....

....słońca czyli Najpiękniejszy Spektakl Pana Boga. Nie ma dwóch identycznych. Nie ma dwóch tych samych kolorów. Nie ma dwóch tych samych chmur. Widziane tysiącami obiektywów, telefonów, oczu malarzy. Nie znam takiego co był w górach na jeziorach czy nad morzem żeby choć raz nie popatrzeć na zachód lub wschód słońca. A jednak uznawany ten widok jest za landszaft, obciach fotograficzny  lub malarski. Ja jednak z uporem godnym maniaka zawsze tracę sporo klatek na tego typu widoki. Tak mam.

Pierwszy raz nad morzem poszliśmy wieczorem zegnać naszych przyjaciół bo jechali trochę wcześniej do domu. Było pięknie, morze ciepłe więc kąpiel przy zachodzącym świetle. A potem naprawdę cudowne kolory. 




Zaczęło się szaleństwo fotograficzne...




No a potem słońce wpadło do morza...







Dwa dni później z morzem żegnaliśmy się już całą grupą. Następnego dnia wyjazd. Więc pożegnalne wino na plaży i powrót Ale to co działo się na niebie spowodowało nasz prawie nocny powrót...
A zaczęło się tak


 A potem słońce się schowało . Chmury stworzyły jednak niezwykłe widowisko...








A na zakończenie słońce już w morzu...



Kraków 09.09.2014 r.

Słowiński Park Narodowy....

.... to jedenasty Park Narodowy ustanowiony w 1967 roku. Obejmuje blisko 33 tys. hektarów. Lasy, bagna, jeziora, rzeki wydmy i Wybrzeże Słowińskie z pięknymi plażami. Można pływać kajakami po Łebie i Łupawie, można pływać po jeziorach Łebskim, Gardno i wielu innych. Ale najlepiej zwiedzać Park na rowerach. Duża liczba ścieżek rowerowych najważniejszymi szlakami Parku łączy najważniejsze punkty turystyczne. My przez tydzień głównie poruszaliśmy się na rowerach albo na piechotę. Ponieważ większość z nas należy do tych co to po pięciu minutach leżenia na plaży " ma dość " i musi coś robić, rower okazał się najlepszym środkiem do przemieszczania się. Jednego dnia mogliśmy i plażować, i jeździć, i zwiedzać Absolutnie polecamy wszystkim którzy tutaj się wybierają...

Smołdziński Las i jego plaże...

Rzeczony Las to pas nad samym morzem należący do ścisłego rezerwatu. Nie wolno wchodzić, nie wolno zbierać. Ma być tak jak Bozia nakazała.  


Czerwona Szopa - miejsce kultowe dla wszystkich przyjezdnych. Kiedyś strażnica dla rybaków gdzie trzymano łodzie i sprzęt. Teraz w sezonie znakomity pub ?, bar ? w każdym razie miejsce gdzie świetne ciemne piwo serwują... 


Plaże  Smołdzińskim Lesie. Fantastyczny piasek i wokoło oprócz skrawka plaży przy wejściu - bezludzie. W prawo 26 km do Łeby w lewo 18 do Rowów...







Czołpino ...

Szlak do Latarni Czołpińskiej wiedzie z plaży piękną sosnową aleją


Latarnia Morska w Czołpinie wybudowana w 1872 roku. ma 25 metrów wysokości a świeci na 12 mil morskich. Dzisiaj latarnie straciły na znaczeniu jeśli chodzi o nawigacje. Ale wszędzie na świecie cieszą się niezłomnym powodzeniem na całym w świecie... 



A z wysokości latarni same mięknę widoki !! Najpierw my...


...potem Wydma Czołpińska...


... instalacje wojskowe ( spalić przed oglądaniem )


... a na koniec oczywiście Samotny Biały Żagiel widać....


Rowy....

Popularna miejscowość położona na krańcach zachodnich Parku na końcu Mierzei Gardnieńskiej. Kiedyś wieś zabita dechami,  dzisiaj jedna z tych miejscowości co na dwa miesiące zamienia się w hałaśliwe, głośne,  tętniące disco polo i innymi rytmami miejscowość , nawiedzana tysiącami turystów. My z dala od takich miejsc ale zwiedzać i owszem choć do zwiedzania niewiele. Pojechaliśmy na rowerach... Prowadzi główny szlak czerwony który przecina Park w poprzek. Po drodze takie zwalone drzewa to częsty widok...


Po drodze szlak prowadzi wzdłuż pięknego,  jednego z piękniejszych  jezior w Polce jezioro Gardno...



A Rowy jak to Rowy...


Taka wystawkę miał właściciel naszej smażalni Pod Rybką...


No a to to nie tylko w Rowach...



 

W drodze powrotnej " martwy las nad jeziorem Dołgiem Małym...



A na koniec naszej wyrypy do Rowów kąpiel w ciepłym Bałtyku w zachodzie słońca. Było cudownie....


Rokowół

To najwyższe wzniesienie na Wybrzeżu Słowińskim zwane też " Świętą Górą Słowińców. Znane od kilkuset lat jako miejsce nawigacyjne i zaznaczane na wszelkich mapach. Znajdowała się tam świątynia Swarożyca. Po przejściu na chrześcijaństwo Słowińcy zburzyli świątynię a na miejsce postawili ... też świątynie tyle tylko że trochę później w XII wieku.  Tam w kaplicy znajdował się oczywiscie cudowny obraz - cel wielu pielgrzymek. Kapicę zburzono w latach reformacji. A na Rokowół jak głoszą legendy wybierali się okoliczni zbójcy którzy tam trzymali swoje łupy.  
My wybraliśmy się tam któregoś popołudnia ( nie jako zbójcy ) . Szlak wiódł ze Smołdzina od parkingu samochodowego... 


Na długim odcinku schody i podjazdy dla wózków i rowerów...


 Niestety na samą wieżę widokową nie mogliśmy wyjść. Wykorzystano święto ( 15 sierpnia ) i montowano jakieś anteny. Szkoda....


A ponieważ to ostatnie nasze popołudnie w Smołdzińskim Lesie przed wyjazdem to jeszcze zakupy w kultowej wędzarni Meduza w Gardnie Wielkiej...


... no i ostatnie spojrzenie na " nasze domy " w których przyszło nam przez tydzień zamieszkiwać. " U Janusza " mieszkało się mile i z powodzeniem polecamy tym którzy szukają spokojnego i niezbyt drogiego spania nad morzem...  



No i pozostało nam tylko pożegnać się z morzem....

Smołdziński Las 15.08.2014 r.