poniedziałek, 1 września 2014

Piława razy dwa.....

.... czyli płyniemy Pilawa w jej środkowym i górnym biegu. Tak się nam ułożyło że Piławę zrobiliśmy w trzy dni ale od dołu do góry. No ale my tak mamy. Nigdy normalnie ! Zawsze własnymi drogami.

Na kajaki po Piławie z Liszkowa do Nadarzyc wybieramy się pełnym składem Zapewne to Zalewy Nadarzyckie są magnesem. Widzieliśmy je z drogi do Bornego. Bardzo malownicze, wysokie brzegi piękna okolica. 
Jak zwykle start z Jelenia o 9 rano. Punktualnie o 9 stawiają się busy. Jedziemy. Tym razem niedaleko do Liszkowa.skąd startujemy.... 


 Płyniemy dość szerokim korytem rzeki zwanym Jeziorem Dołgiem omijając liczne drewniane przeszkody...


Po kilku kilometrach wpływamy na odcinek rzeczny Piławy. Tutaj krótki postój z kąpielą jednego z naszych przyjaciół. Zdjęć z kąpieli nie będzie Mogły by obrazić kogoś uczucia ....


Płyniemy odcinkiem ciągnącym się lasem. Piękny odcinek. Po prawej stronie co rusz informacje o ufortyfikowaniu terenu. Wszak to tereny Wału Pomorskiego...



Dopływamy do Poniemieckiego Jazu Fortecznego. Tutaj dość uciążliwa przenoska z kolejką kajaków do spławienia...





Przed wpłynięciem na Zalewy Nadarzyńskie jeszcze dłuższy odpoczynek na pobliskim polu namiotowym...


Płyniemy dalej. Przed wpłynięciem na Zalewy mijamy poniemieckie betonowe resztki mostu...



Spotykamy tez resztki drewnianego mostu czołgowego. Rzeczywiście resztki...


Powoli wpływamy na Zalewy Nadarzyckie. Piękny teren i pogoda się wyrobiła. Tutaj trzeba bardzo uważać. Zalewy to labirynt odnóg, zatoczek, wysepek, trzcin. Na dodatek znaki wodne bardzo często niezbyt trzeźwi kajakarze dla zabawy zmieniają kierunek...




Końcówka Zalewów okazuje się dość męcząca . Przed wpłynięciem na rzeczny odcinek kolejna przenoska przy elektrowni wodnej posadowionej na starym poniemieckim jazie wodnym....



Dalej kilkaset metrów rzecznym odcinkiem i kolejne resztki mostu....


Przed lądowaniem w Nadarzycach kolejna przeszkoda, tym razem trzeba kajak spławić dość bystrym stopniem. Nie polecamy spływać w kajaku. Można go uszkodzić.... 


Lądowanie w Nadarzycach przed mostem. Tutaj startowaliśmy do Szwecji w pierwszym dniu. Piława środkowa zaliczona !!! 



Teraz do zaliczenia całej rzeki potrzebujemy górnego odcinka. Mamy do dyspozycji jeszcze jeden dzień. Ale tak ambitnych jest nas tylko piec osób. Reszta postanowiła odpocząć spakować się i przygotować na przeskok do Słowiańskiego Parku narodowego. My płyniemy dalej...

Następnego dnia przy pięknej pogodzie lądujemy na... właśnie jesteśmy przekonani że to jezioro Rakowo. Tymczasem byliśmy na krańcach jeziora Komorze co skutkowało późnej nieprzewidzianymi zdarzeniami... Na razie "złośliwy marynarz " aby dobrać się w parę....
 

 Maciek płynie z " Generałem " nie spodziewaliśmy się jednak że aż tak...




I tyleśmy ich widzieli. Popłynęli.... w górę Komorza mając przeświadczenie że są na jeziorze Rakowo. Zanim ich dopadliśmy , zanim spłynęliśmy z powrotem minęło ze dwie godziny. Plus tej sytuacji był taki że niespodziewanie dopłynęliśmy prawie do rozpoczęcia szlaku wodnego Piławy w Sikorach. Minus to ten że niepotrzebnie Wystarczyło przepłynąć 200 metrów i wpłynąć do okrągłego przepustu którego zresztą widzieliśmy doskonale.... 




Dalej piękna kajakówka po Rakowie ( raków nie widzieliśmy ) i dalej przez jezioro Brody do Strzeszyna...



 W Strzeszynie przy moście decyzja : jeszcze mamy czas wiec płyniemy przez jezioro Strzeszyn
do Miedzylesia i tam kończymy...


I to rzeczywiscie ostatnie chwile na kajakach w czasie tegorocznej wyrypy. Kończymy pięknymi widokami na lilie wodne na jeziorze Strzeszyno...




Ostatnim aktem kajakówki była wizyta na zachód słońca nad jeziorem Sarcze obok ośrodka. Widok piękny jak każdy zachód słońca . O zachodzie jeszcze będzie...





A następnego dnia pozostała nam rodzinna fotka z Ośrodka " W jeleniu " z Jeleniem  http://www.wjeleniu.pl/
Ośrodek jak najbardziej do polecenia dla niezbyt wiele wymagających. Czysto, schludnie miejsca dosyć...Za chwilę jedziemy do Smołdzińskiego Lasu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz