wtorek, 1 września 2015

Magiczne Roztocze.....

.... czyli nareszcie znajduję czas na pisaninę. Długo to trwało jak u mnie no ale najpierw było magiczne Roztocze.... potem dwa wesela a na zakończenie Wojtek szedł był do szkoły. Wiec zajęć od groma. A na dodatek Magiczne Roztocze to dużo zdjęć które trzeba było posortować, wywołać, opracować a przecież była tez praca.... No ale tyle tytułem wstępu i tłumaczenia się...

W tym roku nasza stała grupa wyjazdowa zaplanowała miejsce gdzie dawno lub w ogóle nikogo nie było. Oczywiście były kajaki i rowery. A poza tym zwiedzanie, oglądanie, imprezowanie a w przerwach jak ktoś miał czas to wypoczywał ( nie było zbyt wielu takich ) .
Nasz plan wakacyjny dotyczył rzek Wieprz i Tanew, wiele kilometrów po Roztoczańskim Parku Narodowym, Puszczy Spiskiej zwiedzaniem wielu miejsc. Będę relacjonował nasze wyprawy odzienie....

A więc byliśmy na Magicznym Roztoczu.....  

Rozpoczęliśmy od Józefowa. To tam wynajęliśmy dla naszej grupy ( 16 osób ) domki wypoczynkowe. My to zrobiliśmy już w styczniu. Bo było nas dużo. Ale indywidualne osoby sądzę że nawet na zasadzie Last Minute znajdą noclegi. Przyjechaliśmy jako forpoczta we wtorkowe południe. Tak zobaczyliśmy zalew nad którym spaliśmy przez 12 dni....  


 
 Józefów poznawaliśmy następnego dnia.  Stare wschodnie miasteczko gdzie w ostatnich latach dzięki Unijnym pieniądzom ( nie mam wątpliwości bo tablice o tym mówią ) zapewne zmieniło się nie do poznania. 
Można na niego spojrzeć z nowej wieży widokowej....


... lub też ze wzgórza gdzie odchwaszczono stary kirkut...


Fantastyczna Lodziarnia w Józefowie gdzie spędziliśmy wiele chwil....


Równie fantastyczne były ławeczki przed każda budka, kazdym sklepikiem gdzie zawsze można było pogadać z uprzejmymi tubylcami....


Na Magicznym Roztoczu widzieliśmy wspaniałe Koniki Polskie ....


...słynne Szumy na Tanwi...


... kajakowaliśmy po trudnym Wieprzu...


... i po łagodnej Tanwi....


Chodziliśmy po górkach i pagórkach Magicznego....



... i zwiedzaliśmy Winnicę Lipowiec....


 Po drodze oglądaliśmy różne formy Magicznego Roztocza...





  
Oczywiście mnóstwo kilometrów na rowerach i kajakach...



Nie zapomnieliśmy też o miastach i miasteczkach. Byliśmy w Zamościu....


... i Zwierzyńcu....


... oglądaliśmy różne dziwne okazy przyrody...



A wszystko to w towarzystwie znakomitego browaru ze Zwierzyńca.


Tak wyglądało nasze tegoroczne Magiczne Roztocze.  Ale to tylko wielki skrót. Będzie znacznie więcej w poszczególnych zapisach naszych wyryp.

01.09.2015 r Magiczne Roztocze.

czwartek, 16 lipca 2015

Na Kiczorę....

... ale nie tą, tylko tamtą - chciało by się powiedzieć planując wycieczkę w Beskid Wyspowy. Bo Kiczor w Beskidzie Wyspowym i w Gorcach jest sporo. Wśród etnografów panuje takie przeświadczenie, nieudokumentowane niczym, że miejscowi nazywając swego czasu miejsca po których chodzą po prostu tam gdzie nie mieli pomysłu na nazwę to nazywali Kiczorą. Zapewne nazwa wzięła się od nazwy wiązki słomy którą używało się do krycia dachów domostw i zagród czyli kiczka. Nie jestem znawcą etymologii słów ale o takiej opcji słyszałem.
Jak zwał tak zwał, zajmijmy się Kiczorą. Jak już pisałem jest ich w Beskidzie Wyspowym sporo. Jedna z bardziej znanych to ta nad Lubniem. Prowadzi w tamte okolice żółty szlak z Lubnia który wiedzie później w pasmo Lubomira i Łysiny. Ale szlak Kiczorę ledwie tracą w niewielkim stopniu. Wyprowadza na stok a następnie skręca w lewo kierując się w stronę Pcimia. Tymczasem Kiczora to masyw leśny leżący sporo powyżej tego szlaku.   

Na Kiczorę wybrałem się z Jolą w niedzielne przedpołudnie. To ona była motorem wypadu. Byliśmy wielokrotnie w tamtym rejonie, ale nigdy nie schodziliśmy na stronę Kasinki . Miało się to spełnić dzisiaj...
Najpierw z drogi Jola znanymi sobie tylko ścieżkami wyprowadziła mnie na stok Kiczory nad Lubniem. Czasami było ponuro...z pięknymi prześwitami...


Kawałek drogi prowadzi żółtym szlakiem. A przy nim kapliczka. Obfotografowana przeze mnie wielokrotnie...



Na polanę na stokach Kiczory wyprowadza głęboki jar...


No a na polanie piękne widoki. W Prawo na Klimas i Zębalową... 



...a w lewo patrzymy na zwalisty Szczebel....



A na wprost pomiędzy Klimasem a Szczeblem objawia nam się Królowa Beskidów Babia Góra... 


Dalsze kilometry wiodły leśną drogą bez szlaku. Na Kiczorę wyszliśmy po pół godzinie. To kompletnie zalesiony szczyt. Dopiero na zejściu na Kasinkę zaczynają się niezwykłe widoki. Niezwykłe bo ludzi tu przychodzi jak na lekarstwo i niewielu ogląda.Ja jeżdżę tam od dziesięcioleci . A w tym miejscu byłem po raz pierwszy....Widok pierwszy to Tatry. Za mgłą bo powietrze sublimowało, ale jednak Tatry....  



Patrzyliśmy i patrzyliśmy i nie mogliśmy się napatrzeć... W tle Szczebel


Najpierw Lubogoszcz. W różnych konfiguracjach....




Potem patrzyliśmy na Kasinę Wielką i stoki Śnieżnicy...



A na wprost piękny widok na Dolinę Raby z Kasinką i Mszaną w oddali. W tle Gorce....


Na stokach Kiczory na stronie Kasinki spotkaliśmy niezwykłe miejsce na imprezy. Witał nas napis : Witojcie ! Siadojcie !. Wiec zawitaliśmy i zasiedliśmy... 




Jeszcze tylko widok na Szczebel i wariacje fotograficzne ze zbożem w tle i schodzimy.... 




Na zejściu niezwykły dzisiaj obraz mimo wszystko. Jałówka na łące. Dzieci mogą zobaczyć na żywo " krówkę " 


No i zeszliśmy nad Rabę w okolicy tartaku w Kasince . Uwielbiam focić rośliny nad Rabą więc...


  
Most wstęgowy nad Rabą. Po ostatnich dużych deszczach w zeszłym roku jakby filar podmyty ale trzyma się krzepko.... 


No i na zakończenie łąkami dochodzimy do punktu wyjścia. A jak łąki to oczywiscie obowiązkowo mój fotograficzny zielnik. Zbieram takie.... 













Wyrypa trwała 4 godziny. Wyszlismy około 10 a zeszliśmy wedle 14 tuz przed popołudniowym upałem. Przejdzie ta trase każdy. Widokowo piekna przy podejściu ( Lubień ) i na zejsciu ( Kasinka ) Szczyt zalesiony w dobrym sezonie duzo grzybów. Zapewne tam wrócimy kiedy pojawia się górskie jeżyny ( ostrężnice ) gdyż jest ich tam bardzo dużo. 
Absolutnie polecam tym którzy mają pół dnia wolnego, ale lepiej cały z końcówka z nogami w Rabie. Będzie Bosko.....

Na Kiczorę... Beskid Wyspowy. Z Lubnia do Kasinki górami. 4 godziny. 12.07.2015 r.