wtorek, 15 września 2015

Winnica Lipowiec....

.... czyli moja fascynacja winem nie opuściła mnie na Magicznym Roztoczu. Kiedy szykując się na Magiczne wyczytałem że są tam winnice wiedziałem że będziemy tam. I tak się stało. Zadzwoniliśmy, zapowiedzieliśmy się , no i jestesmy ....

Na stokach wzniesienia o nazwie Mazurowa Góra ponad wsią Lipowiec znajduje się Winnica Lipowiec która uprawia Państwo Elżbieta i Wojciech Popko wraz z rodziną.  







Winnica Lipowiec to właściwie dwie niewielkie winnice liczące sobie 600 szt winnych krzewów a uprawiane odmiany to Riesling, Solaris (wina białe), Cabernet Cantor, Dornfelder, Acolon (wina czerwone). Pan Wojciech oprowadził nas pokazując swoje winne królestwo...






Podziwialiśmy piękne grona białe i czerwone.... 




 Państwo Elżbieta i Wojciech zaczynali od niewielkiej działki z 60 szt. krzaków. Ale po pierwszym zrobionym własnoręcznie winie wiedzieli ze chcą się tym zajmować. Nie jest prosto prowadzić winnice na tych ziemiach. Tym bardziej że są absolutnymi samoukami. 




Ponad winnica wznosi się Mazurowa Góra. Piękna Góra...





Na zakończenie wizyty część konsumpcyjna. Próbow2alismy i białego i czerwonego wina. Oba jak na Polskie warunki winne świetne. bardzo nam smakowało...




Piliśmy czerwone i białe Solaris i czerwone
Dornfelder, Acolon...



Właściciel winnicy prezentuje nam swoje wina....



I ja też tam byłem wino piłem a nawet zakupiłem ale już wypiłem !!!
 
14.08.2015 Winnica Lipowiec

środa, 9 września 2015

Tanew

To jedna z najważniejszych rzek na Magicznym. Ciągnie się 113 kilometrów. Tanew wypływa na południowym Roztoczu, z bagien między wsiami Huta Stara i Złomy Ruskie. Rzeka jest spławna dla kajakarzy od Narolu do ujścia rzeki do Sanu w miejscowości Ulanów. My z powodów pogodowych i niskiego stanu musieliśmy wybrać odcinek pomiędzy Osuchami a Starymi Królami. 

To druga wyrypa kajakowa na Magicznym. Szkoda nam było całej rzeki no ale nic nie poradzimy. Niski stan wody nie pozwolił na pływanie po całości. jak zwykle zaczęliśmy od mostu. Tym razem wymalowany pseudo graffiti... 


Zaczynamy się wodować poniżej mostu. Wyżej do Tanwi wpada rzeka Sopot na której Szumach byliśmy drugiego dnia


Popłynąłem na Tanew ale gębę miałem nietęgą. Słońce zrobiło co do niego należało wiec trzeba było miejsca juz spalone przykryć czymkolwiek a oczy zasłonić okularem Całość dopięła czapeczka.Jestem gotów na podbicie Tanwi....


Wodowanie dość trudne bo brzeg wysoki ale dalim radę...



Tanew w środkowym biegu okazała się bardzo spokojna szeroka rzeka. Płynęło się leniwie ale meandrów sporo . Tylko takiego " mięsa " kajakowego nie było za dużo. 
  

Jest czas na robienie zdjęć na kajakach....


A nawet pozowanie do zdjęć przez jak zwykle spokojna Zorę....


Przez pierwsze 10 km było dokładnie jak na zdjęciu . Sielankowo...


Po kilku  kilometrach takiego spokojnego machania musieliśmy zrobić przerwę aby nie zasnąć. Na widoku jedyna stanica wodna Przystań Pisklaki na tym odcinku Tanwi . Zaczęliśmy kąpiołko bo pogoda jak zwykle ponad 30 stopni....



Ale oprócz kapiołka to stanica ma jeszcze inne rzeczy do zaoferowania..



 Po atrakcjach piwnych ( i nie tylko ), leżakowaniu, huśtaniu Maciek ze śpiewem " Gondolierzy znad Wisły " daje nam wyraźnie do zrozumienia ze czas najwyższy do naszył łodzi....


Niestety dalsze 17 kilometrów to dalej leniwa rzeka, spokojne kajaczenie i niezwykły spokój na rzece. na dodatek żadnych postojów bo nie było gdzie. Wszędzie wysoki brzeg...




Zmęczeni taka postawa rzeki zatrzymywaliśmy się w kajakach. na jeście i picie....




Po kilku ostatnich kilometrach poszukiwań mostu pod którym mieliśmy wylądować a wcześniej lasu który był wyznacznikiem mostu wreszcie dotarliśmy do celu Stare Króle i most na drodze. 


Cała trasa która przekajakowaliśmy z Osuch do Starych Króli jest bardzo spokojna. Mnóstwo meandrów ale szerokich, bez zbyt wielu przeszkód. W zasadzie szlak dla kajakarzy którzy pierwszy raz zamoczą wiosła. My trochę zawiedzeni  z powodu braku " mięsa " choć jedna z załóg zaliczyła  " wodę " ale niegroźnie. Trzeba tam wrócić ale na ten szlak wcześniejszy z Narolu do Osuch...

Tanew na magicznym Roztoczu  13.08.2015 r.





Błódek, Szumy i Święty Stanisław

Błudek...

PO Magicznym najlepiej rowerem. Wtedy widzi się najwięcej, wtedy możesz popatrzeć, przeczytać, zastanowić się. Oczywiście nie zawsze tak jest. Bo jak sobie narzucisz wynik 180 km dziennie to nie zobaczysz nic. Na szczęście nasza grupa nie należała do takich hejterów rowerowych. Poza tym trafiliśmy na piękną pogodę wyrażającą się prawie 40 stopniowymi upałami Nie dało się. Siadałeś na rower robiłeś sobie wiaterek ale po chwili spływałeś potem. Stajesz pijesz no i znowu wiaterek. I tak cały czas. W przerwach patrzysz na to co widzisz. Dlatego wyższość rowerów nad innym środkiem transportu przy zwiedzaniu Magicznego jest niepodważalny.
 Jest jeszcze coś co ma ważną cechę w turystyce rowerowej. To niespodziewajka niespodziana. Nigdy nie jesteś pewien co zobaczysz. Bo nawet czytając wiele przewodników coś zawsze może nam umknąć.
Tak właśnie było z Błudkiem, miejscem w Puszczy Solskiej. Dość ponurym miejscem...

Natrafiliśmy na niego jadąc po Puszczy Solskiej z Józefowa do Majdanu Sopockiego. Najpierw trafiliśmy na kamień a na nim taki napis... 

Nie za bardzo rozumieliśmy role prokuratora Żyda wiec w okolicy szukaliśmy czegoś więcej . I znaleźliśmy... 


To miejsce obozu dla Polaków przetrzymywanych z powodów przekonań politycznych w latach 1944 - 1945. Obóz zorganizowali Rosjanie dla AK - owców, i innych patriotów Polskich, tych którzy nie zgadzali się z porządkiem narzuconym przez Rosjan. Obozu pilnowali byli partyzanci GL. Kiedy postanowiono obóz rozbić a więźniów uwolnić, Polacy pilnujący tego obozu odmówili obrony. Walczyli tylko Rosjanie pod dowództwem niejakiego Konowałowa. Polegli wszyscy. Obóz został  rozbity. Niestety okazało się że UB wiedząc o nadchodzącym ataku wywiozła więźniów. W obozie zginęło z pracy, chorób wycieńczenia około 80 więźniów. Chowano ich nieopodal obozu...




Niedaleko od obozu znajduję się mały cmentarz wojenny a na nim groby pochowanych partyzantów i więźniów. Z tego co czytaliśmy czy są tam pochowani jest niejasne dla nas. Według znalezionego opisu tego miejsca podano że w latach 50 - tych ekshumowano zwłoki i pochowano w Zamościu. jak jest nie do końca wiadomo. 

Ale właśnie takie rzeczy mogliśmy odkrywać jeżdżąc po Magicznym na rowerach. Dlatego Magiczne tylko na rowerach !

Szumy.... 

To jedna z najważniejszych atrakcji na Magicznym Roztoczu.  To skalne kaskady utworzone wskutek zrębowego przekroju tektonicznego. Te kaskady mogą być od kilku, kilkunastu centymetrów do kilkudziesięciu centymetrów tworząc uskoki na rzece.  Z pierwszymi szumami spotkaliśmy się na trasie rowerowej do Majdanu Sopockiego . Znajdują się w Nowinach na rzeczce Sopot. Nazywa się to " Szumy w Nowinach " 



Mówiąc szczerze to w pierwszej chwili nas zatkało. No robić ze zwykłego potoka niewielkiego atrakcję turystyczna ? No ale niech będzie. W myśl zasady " Każdy orze jak może " doszliśmy do wniosku ze PR może wszystko. Jakżesz się myliliśmy....
Zrobiliśmy sobie służbowe zdjątko ale większe zainteresowanie wzbudziły w nas mirabelki niż szumy jakieś....


    Parę dni później dosiedliśmy nasze konie rowerowe i pojechaliśmy do Suśca. A właściwie Susiec to po drodze, a cel wyprawy to Rezerwat Nad Tanwią. W rezerwacie 24 szumy. Kilka kilometrów za Suścem w miejscowości Rebizanty trzeba zejść z naszych koni. Dalej juz tylko pchamy. Szlak jest pieszy i tylko niewielkie odcinki można rowerowo. Przechodzimy na druga stronę mostu na Tanwi i idziemy szlakiem w lewo w dół. Po kilkunastu metrach pierwsze " Szumy " 



 Dalej sobie myślimy : " do cholery U nas w górach nie takie szumy widzimy i słyszymy a tutaj takie aj waj " Potem jednak przyznajemy racje PR owcom. To piękny zakątek kraju i Magiczne Roztocze słusznie od dziesięcioleci je propaguje. To naprawdę jest piękne miejsce warte obejrzenia....





Byliśmy na tych Szumach w okropny upał. W drodze powrotnej w twarz mieliśmy 38 stopni . Wiec nie było zdziwienia ze w Szumach nagminnie i miejscowi i turyści kapali się na całego choć to rezerwat....



Te " Szumy na Tanwi " przekonały nas do tego że są naprawdę wielką atrakcją na Magicznym . Choć my mamy górskie potoki które robią nam nie takie " szumy " to jednak to nie to samo. 
Z Tanwią się nie żegnamy . Następnego dnia popłyniemy nią kajakiem. Niestety ze względu na niski stan mogliśmy tego dokonać grubo poniżej rezerwatu. Może kiedyś wrócimy....

Górecko Kościelne.. 

....to kolejna atrakcja turystyczna na szlaku magicznego Roztocza. 
Oczywiście na rowerach i jak to u nas oczywiscie w ten cholerny upał. Droga najpierw asfalcikiem z Józefowa a potem czerwonym szlakiem na Tarnowolę...
To właśnie tam wykonałem te cudną fotę z miejscowymi. Klimat niepowtarzalny, zimne piwo niepowtarzalne aż żal było jechać dalej... 


Od tego sklepu jechaliśmy zielonym rowerowym szlakiem. Trochę piachu, trochę kamieni, trochę utwardzonego terenu. Droga do przebycia tylko ten francowaty upał wiec przystanki przy kapliczkach dla oddechu jak najbardziej wskazane...


Górecko Kościelne to stara miejscowość na Roztoczu z lokacją z 1582 roku. W historii zaistniała dzięki objawieniom św. Stanisława patrona Polski. W1648 r. miało tutaj miejsce objawienie św. Stanisława który uratował wioskę przed spaleniem przez Kozaków w czasie Powstania Chmielnickiego. Po objawieniach wybudowano tutaj 3 kaplice :  jedną w miejscu objawienia, drugą nad rzeką Szum  a trzecią w miejscu późniejszego. 

Stary pień dębu mówią o historii tego miejsca więcej niż pisanie...  


Kapliczka w miejscu objawień św. Stanisława "Pod dębami", w niej znajduje się pień sosny przy którym objawił się św. Stanisław, jego obraz, a także obrazy św Agnieszki i Barbary. Kapliczka ta otoczona jest 6 pomnikowymi dębami szypułkowymi. Obok kaplicy znajdują się stacje wyrzeźbione z drewna.
Niestety. kapliczka była zamknięta wiec ani pnia, ani obrazów tym bardziej objawień nie widzieliśmy....



  Na przepływającej tędy rzece Szum znajduje się kapliczka "na wodzie" z XIX wieku 


Niestety  ta kapliczka też zaryglowana. A Szum bardzo wyschnięty. Więc pozostało nam tylko wypchać konie....


Niepocieszeni brakiem możliwości oglądnięcia kapliczek licznych od środka zajęliśmy się czynnościami jakie przygotował nam miejscowy artysta ludowy. A był to swoisty plener fotograficzny...






Te dwa ostatnie zdjęcia zrobił Maciuś. Dzieki mu !!!


 Nasza wyrypa do Górecka Kościelnego zakończyła się zwiedzeniem kościoła parafialnego ( piękny modrzewiowy ) i pobliskiego zalewu. Trasa godna naszych rowerów ale upał doskwierał wiec w miarę szybko się zwijaliśmy. Jutro Tanew....

Magiczne Roztocze  10.08.2015 r.