wtorek, 24 października 2017

Kościoły, meczety,cerkwie....

.... czyli przenosimy się do Puszczy  Białowieskiej. Po tygodniu na Pojezierzu Augustowskim i Suwalskim czas przyszedł na transfer do Puszczy. Kierunek wszyscy zaakceptowali jeszcze pół roku temu a głównym motywem było sprawdzenie czy jeszcze Puszcza stoi. 

Droga była specjalnie niedaleka koło 180 km ale oczywiście trzeba było po drodze zaliczyć to co nie zobaczymy będąc na miejscu. Czyli jedziemy szlakiem Meczetów, kościołów i cerkwi po Podlasiu. 

Pierwszy cel podróży to Sokółka. Poszukiwaliśmy śladów dziadka beaty. Żył tam i pracował w szkole. Ale nie wiedzieliśmy jaka i gdzie. 
Najpierw trafiliśmy na Cerkiew prawosławną pod wezwaniem św. Aleksandra Newskiego. Obok piękna odbudowana dzwonnica. Cerkiew powstała w połowie XIX wieku. Potem odbudowywana po pożarze i zawaleniu na początku XX wieku. W czasie wojny Niemcy rozebrali dzwonnicę. Odbudowano ja dopiero w 2011 roku.    





Szukając Szkoły doszliśmy do Kościoła pod wezwaniem św Antoniego, dzisiaj Sanktuarium Cudu Eucharystycznego. Kościół został konsekrowany w 1850 roku. 12 października 2008 roku dochodzi w Kościele do tzw. Cudu Eucharystycznego. Podczas udzielania Komunii Świętej na posadzkę upada hostia. Zgodnie z przepisami ubrudzona hostię umieszczono w wypełniona wodą vascalum czyli naczyniu liturgicznym a następnie zamknięto w sejfie. Po tygodniu stwierdzono w naczyniu plamę sprawiająca wrażenie krwi. Zaczęły się badania naukowe mające stwierdzić zarówno pochodzenie jak i skład powstającej plamy. Według nich " przysłany do oceny materiał wskazuje na tkankę mięśnia sercowego "
Od tej pory parafia w Sokółce nawiedzają tysiące wiernych i pielgrzymów mimo iż kościół nie potwierdza tego cudu. Bliższe dane możecie przeczytać tu  https://pl.wikipedia.org/wiki/Sanktuarium_Cudu_Eucharystycznego_w_Sok%C3%B3%C5%82ce

My oglądnęliśmy kościół i jego kaplicę eucharystyczną z relikwia czyli rzeczona hostią.  





Bardziej nas zainteresował piękny drewniany dom obok kościoła



A tuż obok kościoła natrafiamy wreszcie na Szkołę. Starą Szkołę.  W tej chwili w odremontowanym budynku znajduje się cukiernia, lodziarnia ale w środku piękne zdjęcia z dawnych czasów. To zapewne tam pracował dziadek Beaty...




Zabajerowaliśmy w Sokółce masę czasu.  Czas naglił bo przed nami szlak meczetów. Pierwsza z nich to Bohoniki. To tam znajduje się jeden z pięciu w Polsce meczetów. Zbudowany na przełomie XIX i XX w.  przez Polskich Tatarów.  Meczet można zwiedzać oczywiście po zdjęciu butów. jest w znakomitym stanie dzięki remontowi w 2005 roku. 









Koło meczetu pamiątkowy kamień mówiący o Polskich Tatarach. 


Po tatarskim obiedzie w Domu Pielgrzyma w Bohonikach jedziemy na granicę z Białorusią. Tam oglądamy cerkiew parafialna pod wezwaniem św. Jerzego w Jurowlanach.  




Ostatni etap naszej podroży szlakiem meczetów to Kruszyniany i najbardziej znany meczet w Polsce. Został wybudowany w XVIII wieku w miejscowości w której za króla Jana Sobieskiego osiedli Tatarzy.  Nam jednak bardziej podobał się ten w Bohonikach.    






Szlak meczetów i cerkwi na Podlasiu jest oczywiście bardziej rozbudowany i ma wiele innych zabytków które polecam z czystym sercem do zwiedzania. My po całym dniu późnym wieczorem dojechaliśmy do celu czyli Miodowej Kolonii na skraju Puszczy Białowieskiej...

Miodowa Kolonia 05.08.2017 r.

czwartek, 7 września 2017

Czarna Hańcza po raz....

... nie wiem który. Znaczy pewnie by się policzyło ale w zasadzie zawsze można płynąc najpiękniejszą rzeka dla kajakarza turysty.
Pobyt w Atenach nam się kończył. Pozostał nam jeden dzień wiec decyzja : kajaki. No i było parę propozycji A to skończyć Rospudę a to Marychą a to gdzieś jeszcze indziej Wygrał rozsądek i piękną pogoda. Zal by było zmarnować piękny dzień. Więc decyzja płyniemy Czarną Hańczą i to najpiękniejszym odcinkiem z Frącek do Rygola...   


Przed południem docieramy do Frącek . tam krótka odprawa i na wodę...


To piękny widok który będzie mi towarzyszyć przez kilka następnych godzin Plecy mojej kochanej....


Najpiękniejsze fragmenty rzeki to wodne rośliny i rzeczywiście czarna toń wody....




Są też towarzysze naszej wodnej przygody....




Przyrzeczna kapliczka....


Dopływamy do plaży No z godzinę odpoczynku....



Na całej długości kajakówki pływają łabędzie...


A to przyrzeczny bar. Można kawę, herbatę jagodzianki ( jak są ) 



Na całej długości wyrypy takie widoki. Jest naprawdę pięknie 


Po sześciu godzinach zatrzymujemy się w Jałowym Rogu. Stąd do Rygola pozostało niecały kilometr trasy. Więc odpoczywamy na leżakach a potem na miejsce  zrzutu kajaków...



Kajakówka po Czarnej Hańczy to ostatni dzień na Pojezierzu Augustowskim. Jutro przenosimy się do równie pięknej okolicy Białowieskiego Parku Narodowego.  

Ateny 04.08.2017  

Dookoła Wigier....

... tym razem w odwrotnym kierunku niż w zeszłym roku. Szlak w większości terenowy, bardzo urozmaicony i w zeszłym roku cieszył się wśród nas dużym powodzeniem.  Co poniektórzy bili wtedy rekordy....


Drugi dzień pobytu w Atenach i druga rowerówka.  Tym razem ze 40 kilometrów poprzez Wigierski Park Narodowy.  Wszyscy gotowi ja jak widać z opatulony na szyi ze względu na pojawiające się oparzenie słoneczne.....


Wyjeżdżamy z Aten zielonym szlakiem w kierunku Gawrych Rudy. To około 7 kilometrów pięknej leśnej drogi. Znamy ją na pamięć z zeszłego roku więc droga zeszła szybko....  



Z Gawrych Rudy zjazd nad Wigry. Jesteśmy w Wigierskim Parku Narodowym Jednym z najmniejszych w Polsce. Zatrzymujemy się nad Zatoka Uklei a potem w Stanicy wodnej w Gawrych Rudzie





Czas nagli a my nad Wigrami  w tym miejscu zabajerowaliśmy blisko godzinę...



 Więc na koń z łańcuchami i w drogę. Cel Stary Folwark. Droga wiedzie polami i lasami, Szlakiem Harcerskim do czarnego szlaku a potem zielonym do samego Starego Folwarku Po drodze niewielki pit stop dla pasących się koni...


Widać już klasztor w Wigrach....



W Starym Folwarku tuz przy drodze pit stop obiadowy. Jeżdżąc po całej Polsce uwielbiamy szukać jedzenia regionalnego z danego terenu. Na Podlasiu najpopularniejsze to Babka ziemniaczana i oczywiście Kartacze...



W Wigrach obowiązkowe zwiedzanie Klasztoru Ja byłem w zeszłym roku więc tylko służbowe zdjęcie klasztoru....


Bardziej interesowała mnie stara chałupa w Wigrach. Nic się przy niej nie zmieniło od zeszłego roku....



Z Wigier przez Muzeum Rybołówstwa, Rosochaty Róg jedziemy do Czerwonego Krzyża. Można czerwonym szlakiem bardziej prosto lub ortodoksyjnie zielonym wzdłuż brzegu jeziora. jedziemy najpierw czerwonym a potem zjeżdżamy na kąpielisko do Czerwonego Krzyża. Droga w lesie urozmaicona są też kilkusetmetrowe kładki nad mokradłami. Po drodze piękne krajobrazy 


Kąpielisko w Czerwonym Krzyżu. jedni w wodzie inni leża pod rowerami....


Czerwony Krzyz to jedno z wielu miejsc upamiętniające tragiczna II Wojnę Światowa. Po wiosce a właściwie dużej wsi nie ma już sialu. Ludzie wymordowani a wieś spalona. zainteresowanych odsyłam do artykułu na ten temat http://3obieg.pl/dramat-wsi-czerwony-krzyz-z-czerwca-1944-roku  
Na miejscu tych wydarzeń powstał pomnik prof. Gustawa Zemły gdzie zasadnicza czescia oprócz krzyza sa autentyczne sprzęty gospodarstw domowych ze spalonej wsi.


Z Czerwonego Krzyża po kąpieli i odpoczynku ostatni etap wyrypy dookoła Wigier. Droga do Bartyzela. To kilka kilometrów wśród pól i lasów. Po drodze bociany. W zasadzie wszędzie bociany jak to na Podlasiu....


A w Bartyzlu zamykamy pętlę wokół Wigier. Stąd do domu w Atenach 6-7 km. Więc zakupy w znanym nam sklepie opanowanym przez rowerzystów i głębokim popołudniem docieramy do domu.  


Ateny 03.08.2017 r.